Wystawa fotografii w centrum klinicznym Uniwersytetu Medycznego
Wystawę „Oblicza wsparcia w chorobie” zorganizował Parlamentarny Zespół ds. Leczenia żywieniowego i Fundacja Nutricia. Przedstawia portrety pacjentów i ich opiekunów, ukazując różnorodne wyzwania, z jakimi się oni mierzą. Między portretami umieszczone są lustra. Mają prowokować obserwującego do pytanie: A ty, kim jesteś? Pacjentem czy opiekunem?
"Badania wskazują, że 30 proc. pacjentów onkologicznych umiera nie ze względu na nowotwór, ale z głodu. Jestem pacjentem leczonym żywieniowo od 2005 r. i dla mnie ta wystawa ma wielkie znaczenie, szczególnie w Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, bo ta uczelnia jest pionierem leczenia żywieniowego. To tu lekarze rozpoznali moją chorobę i uratowali mi życie, a dzięki leczeniu klinicznemu normalnie funkcjonuję" – powiedział poseł Adrian Witczak, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Leczenia Żywieniowego, otwierając wystawę, której jest jednym z bohaterów.
Wystawa była prezentowana w Sejmie, po czym ruszyła w objazd po uczelniach medycznych w Polsce. Do 14 listopada można ją oglądać w Łodzi, w Centrum Kliniczno-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego przy ul. Pomorskiej 251. Później trafi m.in. do Krakowa i Zielonej Góry, a w przyszłym roku organizatorzy chcą odwiedzić wszystkie polskie uczelnie medyczne, by pokazać znaczenie dla pacjentów leczenia żywieniowego.
"Żywienie przez sondę to nie są tortury, ale skuteczna metoda leczenia. Bez tego ja też nie mógłbym żyć. Pracujemy nad opracowaniem standardów leczenia żywieniowego, a ocenę stanu odżywienia chcemy wprowadzić do karty DiLO (karta diagnostyki i leczenia onkologicznego), bo pacjent bez właściwego odżywienia nie jest w stanie walczyć z chorobą" – powiedział Witczak.
Prof. Ewa Toporowska-Kowalska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zwróciła uwagę, że w naszym kraju niewystarczający jest dostęp do leczenia żywieniowego i do do wiedzy o nim.
"Potrzeba przede wszystkim ustawowego uregulowania zawodu dietetyka, zwłaszcza, że liczba dzieci żywionych enteralnie, przez gastrostomię, jejunostomię czy zgłębniki w warunkach domowych w stosunku do danych z 2009 r. jest ponad 2,5-krotnie większa" – powiedziała.
Na wagę tego leczenia wskazał też rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi prof. Janusz Piekarski, podkreślając, że uczelnia od ponad 20 lat jest zaangażowana w promowanie żywienia klinicznego i uczy tego studentów.
"Prowadzimy zajęcia poświęcone dietetyce klinicznej. Dyrektorzy szpitali są świadomi potrzeb. Lekarze również to wiedzą. Mamy więc osoby przygotowane do tego, aby takimi interwencjami żywieniowymi się zajmować, ale potrzebujemy powszechnego wprowadzenia ich do systemu leczenia. To ma kluczowe znaczenie dla pacjentów i dla całego procesu terapeutycznego" – powiedział PAP prof. Piekarski.
Dodał, że kiedy zaczynał pracę chirurga, pacjent, który trafiał na stół operacyjny, musiał być na czczo, a zanim wrócił do normalnego odżywiania po operacji, mijało od kilku do kilkunastu dni.
"30 lat temu przez cały okres przed i po zabiegu, kiedy pacjent nie wrócił do normalnego odżywania, był głodzony i to akurat w czasie, w którym organizm potrzebuje najwięcej składników odżywczych" – powiedział.
Obecnie – jak zaznaczył – bezpośrednio po zabiegu chory jest dokarmiany pozajelitowo. Przyjmuje od 1,5 tys. do 2 tys. kalorii na dobę, co powoduje, że gojenie ran jest szybsze i znacznie lepsze są też wyniki leczenia.
"Oceniamy, że pacjenci szybciej wracają do zdrowia i znacznie mniejsze są koszty leczenie powikłań. Chodzi tu nie tylko o ekonomiczne nakłady na leczenie, ale przede wszystkim o ograniczenie cierpienia pacjentów" – podkreślił profesor. (PAP)
Autor: Marek Juśkiewicz
jus/ joz/