Abp Kupny przewodniczył w niedzielę mszy świętej na piekarskiej kalwarii, będącej głównym punktem dorocznej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich. Jest to jedno z najważniejszych corocznych wydarzeń kościelnych na Górnym Śląsku.
W homilii pochodzący z obecnej dzielnicy Piekar Śl. - Dąbrówki Wielkiej abp Kupny m.in. wspominał historię diecezji katowickiej, obchodzącej w tym roku 100. rocznicę ustanowienia, stojących na jej czele biskupów, a także ich zaangażowanie w sprawy społeczne i rozwijanie społecznego nauczania Kościoła.
Abp Kupny wspomniał też - w 60. rocznicę - orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich, którego autorem był jeden z jego poprzedników we Wrocławiu, pochodzący z Radlina pod Wodzisławiem Śląskim kard. Bolesław Kominek.
"Padły tam niezwykle ważne słowa. Wyciągamy do was (…) nasze ręce oraz udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie" - zaznaczył metropolita wrocławski. Przypomniał, że w odpowiedzi biskupi niemieccy napisali: "z braterskim szacunkiem przyjmujemy podane nam ręce; (…) niech Bóg pokoju sprawi za wstawiennictwem Królowej pokoju, że zły duch nienawiści już nigdy nie rozdzieli naszych rąk".
"O tym trzeba wspominać, bo przesłanie zawarte w orędziu jest inspiracją do poszukiwania pojednania w współczesnych czasach: do pojednania między zwaśnionymi państwami i narodami (...), ale również w państwach. Polska, nasza ojczyzna, potrzebuje pojednania. Nie możemy z tym czekać do kolejnych wyborów prezydenckich, parlamentarnych. To pojednanie jest konieczne już dzisiaj" - zaakcentował arcybiskup.
"My dzisiaj musimy umieć podać sobie dłonie, musimy się pojednać. Wszyscy pragniemy życia w pokoju, a możemy go osiągnąć, starając się o pokój wewnętrzny, pokój serca" - wskazał. Zaznaczył, że pokój z sobą i z Bogiem wynika wprost z Ewangelii, a pokój w znaczeniu biblijnym oznacza też pomyślność, odpoczynek, bezpieczeństwo, powodzenie, chwałę.
"Pismo Święte mówi wręcz o pokoju Bożym, o Bogu pokoju" - przypomniał metropolita wrocławski. Zaznaczył, że temu pokojowi przeciwstawiają się zamęt, wewnętrzny nieład, lęk - na co środkiem zaradczym jest ufność w Boga. "Miejmy serce przepełnione pokojem Bożym, który przewyższa wszelki umysł. A wtedy będziemy mogli być znakiem nadziei dla naszych bliźnich i całego świata" - wyjaśnił.
Mówiąc o deficycie nadziei w ludzkich sercach abp Kupny ocenił, że w życiu wielu brakuje owoców Ducha Świętego: miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności czy opanowania.
"Grzęźniemy przeciw cnocie nadziei złymi tęsknotami, przygnębieniem, smutkiem, agresją, instrumentalnym traktowaniem bliźniego i wykorzystywaniem słabszego. Wtedy grzeszymy przeciw cnocie nadziei, nie dajemy ludziom nadziei, odbieramy tę nadzieję" - obrazował.
"Grzeszą przeciw cnocie nadziei mężczyźni-celebryci, chwalący się w mediach społecznościowych licznymi związkami z kobietami, propagujący wolne związki, życie bez brania odpowiedzialności za żonę i dzieci. Oni także grzeszą przeciw cnocie nadziei, nie są nadzieją" - zaznaczył metropolita wrocławski.
Zwrócił przy tym uwagę na trudności w rozeznawaniu prawdy. "Często za prawdę przyjmujemy nieprawdę i półprawdy. Dajemy się zwieść fake newsom, wpisami w internecie, bezkrytycznie przyjmujemy opinie zamieszczane w prasie, podawane w telewizji. To wszystko zabija nadzieję, przygnębia, a czasami wpędza w depresję i nie pozwala nam żyć radością, że Bóg jest między nami" - mówił.
Zwracając się do uczestników pielgrzymki stanowej abp Kupny wskazał, że młodzi mężczyźni są znakiem nadziei dla swych narzeczonych, jeżeli je szanują, chronią, zapewniają poczucie bezpieczeństwa, poważnie traktują ich uczucia, miłość i plany związane z założeniem rodziny.
"Mężowie są znakiem nadziei dla swoich żon wtedy, kiedy je prawdziwie kochają. Szanują ich godność, ich kobiecość, kiedy są ich wsparciem. Są nadzieją, kiedy pomagają im w obowiązkach i wspierają w wychowaniu dzieci. Kiedy w chwilach kryzysu, które są w jakiś sposób nieuniknione, szukają wspólnego rozwiązania i są gotowi do pojednania" - wyjaśniał hierarcha.
"Gdzie szukać nadziei poza Chrystusem i jego Matką, jeśli nie w otwartości i sercu małżonka?" - pytał.
Zwracając się do ojców wskazał, że ojcowie są nadzieją dla dzieci, jeżeli mają dla nich czas na rozmowę, troszczą się o ich rozwój duchowy i intelektualny, zapewniają utrzymanie, zaspokojenie potrzeb. Z kolei dziadkowie mogą być znakiem nadziei dla wnuków, kiedy swoim świadectwem ukazują piękno życia wiarą i miłością.
"A kiedy nie jesteście znakiem nadziei? Kiedy macie problem z alkoholem? Kiedy wracacie pod wpływem alkoholu? Kiedy się awanturujecie? Kiedy żona się boi? Kiedy dzieci się boją? I kiedy nie chcesz się leczyć, poddać się terapii. To jakim jesteś znakiem nadziei? Właśnie jest odwrotnie, jesteś znakiem lęku" - zasugerował.
Ocenił również, że wszyscy ludzie ciężkiej pracy, każdej pracy, są znakiem nadziei dla górnośląskiej ziemi, jej mieszkańców i całej ojczyzny.
"Ludzie pracy budują dobrobyt naszej ojczyzny, są znakiem nadziei dla naszej ojczyzny. I Kościół jest znakiem nadziei, zwłaszcza w czasach odchodzenia od religijnego i etycznego wychowania dzieci i młodzieży oraz wartości ewangelicznych, które od zarania dziejów kształtowały kolejne pokolenia Polaków" - zastrzegł hierarcha.
Jako znaki nadziei abp Józef Kupny wskazał też Maryję i wzgórze piekarskie, będące ośrodkiem kultu maryjnego od kilkuset lat. Pierwsza pielgrzymka do słynącego z cudownych uzdrowień obrazu przybyła tam w 1676 r.
Majowa pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców oraz sierpniowa pielgrzymka kobiet i dziewcząt do piekarskiej Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej gromadzą tysiące wiernych i należą do najważniejszych wydarzeń religijnych w regionie.(PAP)
mtb/ wj/
